aaa4
Dołączył: 13 Gru 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 14:23, 18 Kwi 2017 Temat postu: Dutch starannie polozyl karabin |
|
|
-Ty... Ty wiedziales, ze jestesmy chronieni... smarkacz... eksperymentator...
-Tato, do mnie strzelano setki razy... Bardzo interesujace [link widoczny dla zalogowanych]
odczucie, chcialem sie nim podzielic.
Tommy siegnal po karabin.
-Daj! - rzekl ostro Curtis. Chlopiec poslusznie podal bron i Key Dutch pomyslal, ze on juz wybral swoja role. Widocznie to samo pomyslal rowniez Curtis - poklepal Tommy'ego po policzku i wymierzyl bron w Keya.
-Nie trzeba - Artur stanal pomiedzy Keyem i lufa karabinu.
-Artur, mam teraz dwoch synow - zauwazyl sucho Curtis. I widze wyraznie, ze jeden z nich jest bardziej posluszny.
-Za to drugi bardziej wdzieczny. Key mnie tu przyprowadzil, ojcze, i to jest najwazniejsze, nie sadzisz?
Curtis opuscil karabin i zmierzyl Keya zamyslonym spojrzeniem.
Zlosc na jego twarzy zaczela sie rozplywac.
-Altos, zgadza sie pan dalej dla mnie pracowac? Umiem wybaczac.
-Jesli Bog daje panu takie prezenty, to juz lepiej zaczne czcic diabla.
-Panskie prawo. - Curtis odwrocil sie, jakby przestal sie interesowac Keyem. - Chodzcie, chlopcy, za dlugo tu marudzimy.
-Wiem, dlaczego chce pan smierci Imperium - powiedzial Key.
-Urzeczywistnilo nie panskie marzenie, prawda?
Zadnej reakcji, zreszta Key na to nie liczyl. Curtis van Curtis mial nerwy z zelaza. Dutch mial nadzieje, ze Artur sie [link widoczny dla zalogowanych]
obejrzy. Ze zobaczy w jego spojrzeniu pozegnanie, zal, aprobate. Artur sie nie odwrocil.
Key wzruszyl ramionami i patrzyl, jak odchodza. Na brzegu Curtis zatrzymal sie i krzyknal:
-Szczesliwej drogi powrotnej, Altos!
-Nie zamoczcie nog - odparl Key.
Post został pochwalony 0 razy
|
|